Zen zaangażowany
Z.P.O., Fundacja Bądź, Przebudzeni
Fundacja „Bądź” realizuje testament Małgosi Braunek, która zmarła na nowotwór złośliwy w czerwcu 2014 r. Wyraża ona społeczną potrzebę głębokiej reformy medycyny onkologicznej w Polsce, promuje i wspiera zintegrowane podejście zarówno do zdrowia, jak i do choroby, zainspirowane filozofią życia Małgosi Braunek i jej osobistym doświadczeniem choroby nowotworowej.
Chcemy inicjować i wspierać współpracę różnych dziedzin medycyny konwencjonalnej i niekonwencjonalnej poprzez szerzenie merytorycznej, wiarygodnej wiedzy o medycynie pełnej, zintegrowanej i konieczności całościowego leczenia człowieka. Dzisiejszy, wysoce niezadowalający stan medycyny onkologicznej wynika z braku takiej wiedzy. Zamierzamy więc podnosić świadomość ludzi chorych, a także środowiska medycznego, na temat profilaktyki chorób onkologicznych oraz możliwości ich nietoksycznego, holistycznego leczenia.
Stowarzyszenie Przebudzeni - powstało w 2009 r i jest formalną kontynuacją programu medytacyjnego prowadzonego w więzieniach od 2004 r. przez Magdę Wronecką.
Przebudzeni to przede wszystkim sieć wolontariuszy – którzy działają bezinteresownie dla pożytku osadzonych w polskich więzieniach. Wsparcie,które otrzymują więźniowie, ma charakter zarówno duchowy jak i materialny, gdyż według nas obie formy pomocy są potrzebne w równym stopniu.
Magdalena Wronecka: Zaczęło się od tego, że zostałam poproszona do udzielania posługi duchowej przez osobę, która zanim została osadzona w zakładzie karnym, praktykowała buddyzm.
Buddyzm, to jest czasami kręta Droga – cofamy się, popełniamy błędy i uczymy się ich nie powtarzać. Uczymy się na sobie, nie pracujemy " głową ", przez idee, lecz boleśnie doświadczając się. Dotyczy to wszystkich. Jeden z mistrzów miał zwyczaj wychodzić poza klasztor na wzgórze i pytać się: " Mistrzu jesteś tam? " to znaczy " Jesteś obecny, jesteś przytomny? " Jeżeli tak, to jakże więzień mógłby być wykluczony z Drogi, którą idziemy i na której popełniamy błędy. Inny mistrz powiedział podsumowując swoją Drogę: " Moje życie to jest jeden błąd popełniany za drugim " – ciąg prób. Zatem czy możemy kwestionować prawo więźnia do kroczenia tą Drogą niedoskonałości?
Przedmiotem praktyki buddyjskiej jest nasze życie. " Doceń swoje życie " to jest to, czego wszyscy doświadczamy praktykując.
Podstawowym narzędziem zmiany jest zazen, czyli medytacja. Jest to czas, w trakcie którego uzyskujemy całkowity kontakt ze sobą, nie wchodzimy w relacje ze światem zewnętrznym, tylko pozwalamy dojść do głosu wrzawie, niepokojowi, które są w nas. Nie uciekamy, trwamy w często bolesnym, nieprzyjemnym obcowaniu z samym sobą. To jest punkt wyjścia. Kiedy już rozpoznajemy schematy własnych działań, mamy szansę następnym razem się zatrzymać, nie wstawić nogi w ślad, który dla siebie przygotowaliśmy. Najpierw są to rzadkie chwile, jeszcze nie ma dość czasu, żeby się powściągnąć, ale już mamy posmak wolności, rodzi się poczucie humoru. Im dłużej medytujemy, tym większa przestrzeń otwiera się przed nami. To dotyczy wszystkich, więźniów też. Gdy docenimy siebie, gdy choć odrobinę pokochamy siebie, to znaczy zaakceptujemy czy polubimy, wtedy akceptujemy innych, pozwalamy innym żyć. Dopuszczamy różne od naszego scenariusze zdarzeń. Rodzi się szacunek dla własnej osoby, a wtedy trudniej jest o popełnienie przestępstwa, bo jest to gwałt zadany swojemu dobremu samopoczuciu.
Szanuj siebie – to hasło przewodnie praktyki więziennej.